Posty

Marzenia to bzdura?

Obraz
Czym jest życie bez marzeń, bez celów, bez planów? Czy takie życie w ogóle jest możliwe? Jeśli jest możliwe, to czy nie będzie ono puste, niespełnione i po prostu smutne? Czym wówczas w życiu się kierować i do czego dążyć, skoro nie ma celu... Jestem pewien, że życie bez marzeń, bez celów i bez planów jest niemożliwe. Nie znam nikogo, kto nie miałby choć jednego marzenia, mimo, że twardo stąpa po ziemi. Marzenia nadają piękno życiu. Często pozwalają dotknąć, albo przynajmniej musnąć coś, co z pozoru jest nieosiągalne. Dzięki nim, życie staje się ciekawsze, a wszystkie plany z nimi związane, choć zazwyczaj trudne, często stają się priorytetem w życiu. Czy to nie marzenia napędzają nasze życie?  Czy to w pracy, czy w szkole, czy w miłości, czy w innej relacji. Wszędzie tam pojawi się jakieś marzenie. Marzenie o awansie, marzenie o dobrej ocenie, itd. Czy w tym przypadku marzenia nie stają się celami? Według mnie, cele i marzenia są ze sobą w jakiś sposób połączone. Jedne tworzą dr

Wejście w rutynę?

Obraz
Troszkę mnie nie było, ale niedługo coś z pewnością napiszę, bo idzie jesień, a to dla mnie najlepsza pora roku do pisania. W okół mnie będzie pełno inspiracji i to w dodatku nie tylko tej pesymistycznej. Spadające liście, deszcz, ponuro, wrześniowe i październikowe słońce, babie lato... Długo można tak wymieniać. Z jednej strony jest żal, bo ucieka to co wszyscy kochamy - lato, ale z drugiej strony przychodzi coś nowego, coś innego, coś co wbrew powszechnej opinii ma mnóstwo walorów. Nie mam na myśli tylko pogody. Dla uczniów kończą się wakacje, zaczyna szkoła. Dla wielu dorosłych koniec lata to też powrót do rutyny codziennej pracy, bo najpopularniejsze miesiące urlopowe właśnie się skończyły. Tak więc, nieubłaganie wszyscy wchodzimy w schematy - schematyczny układ dnia, schematyczny plan zajęć, jednym słowem RUTYNA. Rutyna nie jest czymś co ubóstwiam. Wręcz przeciwnie. Kocham zmiany i różnorodność. Ostatnio jednak stwierdziłem, że trochę rutyny jest potrzebne. Człowiek musi s

Pozytywności nigdy dość

W polskim społeczeństwie da się zauważyć pewien trend. Trend na "nadętość" i gburowatość... To jest smutne zjawisko. Nie bez powodu mówi się o typowych POLACZKACH, którzy wsadzą ręce w kieszenie i idą obrażeni na cały świat. Jak popatrzy się na takie osoby to momentalnie odchodzi chęć do życia... Często od starszych pokoleń słyszymy " za komuny to żyło się lepiej ". Niby nie, ale jednak tak. Oczywiście nie mam tu na myśli względów ekonomicznych, tylko komunikacje społeczną. Spójrzmy na to globalnie. Wtedy spotykaliśmy się z ludźmi, rozmawialiśmy. A teraz wszyscy zamknięci są w social mediach. Dlaczego tak się dzieje? Bo wszyscy mają tam własne małe, wirtualne światy, z których wyrwanie grozi wybuchem gniewu i złości. Dzisiejsze społeczeństwo jest gburowate nie przez nic innego, jak właśnie przez media społecznościowe. Mimo wszystko warto się wyróżniać i podchodzić do życia pozytywnie. Uśmiech na twarzy, po pierwsze czyni nas atrakcyjniejszym w oczach płci przeci

Wiosna, lato, jesień i śmierć...

Czyli o krótkim ziemskim życiu Mimo, że jeszcze nie skończyłem z działaniami technicznymi związanymi z układem bloga, grafiką itp. To postanowiłem napisać dziś pierwszy tekst. Opiewał on będzie w dosyć poważnym tonie.  Dzięki temu, że organistą jestem już dłuższy czas, pozwoliło mi to oswoić się z wizerunkiem i obrzędem śmierci. Jednak dziś, gdy dostałem telefon odnośnie pogrzebu w tym tygodniu coś we mnie drgnęło. Dzień dzisiaj był dosyć pochmurny i melancholijny, wobec czego po skończonej rozmowie od razu zaczęły mi się nasuwać myśli związane z kruchością życia czy z przemijaniem. Wiem, że w tym tekście pewnie nie uda mi się napisać czegoś nowego, co nigdy nie było poruszane, bo temat śmierci non stop poruszany jest w literaturze i sztuce już od średniowiecza. Ale chciałbym tym tekstem skłonić do swoistej refleksji, lub przynajmniej do krótkiego przemyślenia na ten temat. Swego czasu śmierć była dla mnie czymś odległym. Twierdziłem że skoro jestem taki młody, to mnie to nie do