Wejście w rutynę?


Troszkę mnie nie było, ale niedługo coś z pewnością napiszę, bo idzie jesień, a to dla mnie najlepsza pora roku do pisania. W okół mnie będzie pełno inspiracji i to w dodatku nie tylko tej pesymistycznej. Spadające liście, deszcz, ponuro, wrześniowe i październikowe słońce, babie lato... Długo można tak wymieniać.

Z jednej strony jest żal, bo ucieka to co wszyscy kochamy - lato, ale z drugiej strony przychodzi coś nowego, coś innego, coś co wbrew powszechnej opinii ma mnóstwo walorów. Nie mam na myśli tylko pogody. Dla uczniów kończą się wakacje, zaczyna szkoła. Dla wielu dorosłych koniec lata to też powrót do rutyny codziennej pracy, bo najpopularniejsze miesiące urlopowe właśnie się skończyły. Tak więc, nieubłaganie wszyscy wchodzimy w schematy - schematyczny układ dnia, schematyczny plan zajęć, jednym słowem RUTYNA.

Rutyna nie jest czymś co ubóstwiam. Wręcz przeciwnie. Kocham zmiany i różnorodność. Ostatnio jednak stwierdziłem, że trochę rutyny jest potrzebne. Człowiek musi się w pewnym stopniu "zaprogramować", żeby móc dobrze funkcjonować. Po tych wakacjach wiem, że długie spanie (choć przyjemne) i nieregularne godziny chodzenia spać wcale nie są takie dobre, jak z pozoru się prezentują.

Jednak na razie utnę, bo to miał być post zapowiadający, a nie "Rozprawka z rutyną w tle" ;) Do tematu tego może kiedyś wrócę, jednak dziś te kilka słów w ramach wstępu do nowych tekstów wystarczy. Kolejny wpis pojawi się z pewnością jeszcze w pierwszej połowie września.

Zapraszam w nieodległej przyszłości! ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Marzenia to bzdura?

Wiosna, lato, jesień i śmierć...